polityka2017 polityka2017
208
BLOG

Zagrożenie dla demokracji - czyli jak zablokować w Polsce praworządność

polityka2017 polityka2017 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Powoli, powoli, ale jednak idzie do nas totalitaryzm. Tak głoszą "wolne" media kraju demokratycznego. Już tylko brakuje oczyszczenia Polski z kolejnej części postkomunistycznych pracowników administracji państwowej, ich okradających Polskę rodzin i karierowiczów zwanych funkcjonariuszami państwowymi, a będzie można zacząć kampanię obalania pisowskiego "faszystowskiego" rządu, nawet nawoływać do wyjścia na ulicę, by ochronić resztki wpływów układu antypolskiego.

Już za czasów pierwszych wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów, gdy partia ta współrządziła z lewicowymi partiami narodowymi, wysuwano oskarżenia o despotyczny sposób sprawowania władzy, głównie atakując przy tym Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro. Kaczyński zgodnie z opinią main-streamowych mediów, kierując partią jako Prezes, otacza się działaczami najbardziej sobie wiernymi, wywodzącymi się z frakcji tzw. "Zakonu PC". Ci współpracownicy Prezesa, jak mówi teoria mediów, mają się charakteryzować długoletnią lojalnością wobec niego oraz bezkrytyczną oceną jego działań.

Gdy w 2006 roku PiS sprawował swe rządy, wyróżniającą go cechą była medialność, która towarzyszyła działalności rządu, wypowiedziom jego ministrów, zachowaniom. Polegało to na tym, że jeśli działo się coś istotnego w sądownictwie polskim czy służbach specjalnych, szybko dowiadywała się o tym opinia publiczna, a sprawy były szeroko komentowane w mediach, często widywano Zbigniewa Ziobro na sławnych później konferencjach prasowych. Głośno bywało także na temat działań podejmowanych przez służby specjalne - głównie CBA, kiedy dochodziło do zatrzymań osób sławnych, celebrytów czy polityków. Zawsze wtedy łatwo podchwytywały to media komercyjne, wyciągały na światło dzienne szczegóły akcji (nie zawsze prawdziwe) i krytykowały, nie zastanawiając się (lub celowo szkodząc państwu) nad tym czy przypadkiem nie przyczynią się do zablokowania możliwości udowodnienia politycznym i innym cwaniaczkom winy popełnienia przestępstw, bądź zapobiegnięcia wykryciu następnych.

Wpływ na upadek rządu IV RP miała otwartość władzy na media. Dostęp mediów do informacji na temat tego, co robi władza, w państwie demokratycznym powinien być oczywiście łatwy, by obywatele w sposób nieograniczony mogli zdobywać wiedzę o polityce krajowej, światowej. Jednak gdy ujawnienie informacji czy okoliczności jakiegoś wydarzenia spowoduje narażenie państwa na niebezpieczeństwo, odpowiednie instytucje muszą temu zapobiec, najlepiej zanim państwo poniesie straty, czyli o pewnych faktach nie mówić opinii publicznej wcale lub zbyt wcześnie.

Ostatnio w mediach głośnym echem odbiła się wiadomość o utrudnianiu dziennikarzom pracy poprzez ograniczenie im wstępu na salę obrad, co uczynił Sejm (1). Czy można w tym przypadku mówić o łamaniu wolności słowa czy demokracji? Myślę, że niekoniecznie. Kroki takie zostały uczynione, jak sądzę, niejedynie w celu ułatwienia pracy posłom, lecz również ze względów bezpieczeństwa.

Dojście do władzy prawicowej, antykomunistycznej partii, która zlikwidowała WSI, a ponadto głosi niezbyt poprawne politycznie w Polsce poglądy na historię, funkcjonowanie państwa czy służby specjalne, wiąże się z koniecznością zorganizowania szczególnych środków bezpieczeństwa dla władzy. Tacy politycy jak Jarosław Kaczyński (!), Jacek Kurski, ministrowie jak Mariusz Kamiński (!), Antoni Macierewicz, Zbigniew Ziobro, z powodu pełnionych w państwie funkcji, dostępu do informacji niejawnych (!), spraw prokuratorskich, sądowych, podejmowanych decyzji i posiadanego przez nich wpływu na opinię publiczną, mogą zostać zlikwidowani. Zagrożenie dla życia tych istotnych dla państwa polityków mogą stwarzać obce służby specjalne, a także zorganizowane grupy przestępcze, gangsterzy, zlikwidowane ze struktur państwa polskiego komunistyczne służby oraz inne grupy nacisku nieotrzymujący żadnych korzyści z rządów PiS-u, a nawet wręcz przeciwnie - mimo, że chcieliby.

Sala obrad to miejsce, gdzie w jednym miejscu i jednym czasie przebywa wielu polityków z różnych opcji ideologicznych. Jeśli rządzi w Polsce partia, na której działania już w 2006 roku krzywo patrzyły ośrodki polskie i zagraniczne, to oczy i uszy na potencjalne zagrożenie należy mieć szeroko otwarte stale i wszędzie. To, że coś było zagrożeniem dawno temu i wydaje się, że nie będzie nim ponownie - np. dużo bardziej zakamuflowane, ukryte - lub też, że nie wyrządzi naszemu państwu mniejszych w skali, ale jednak szkód, których znaczenie może urosnąć.

W związku z tym, uważam że dla dobra państwa warto inwestować w szczególnie zorganizowaną ochronę najważniejszych dla bezpieczeństwa państwa i stanowienia jego prawa polityków, ministrów, będącą na wysokim poziomie, który zapewni, że nie dojdzie do tragedii, nie spadnie samolot. Mowa tu o odpowiedniej ochronie nie tylko osobistej, lecz także w ramach służb specjalnych typu wywiad, kontrwywiad polegającej m.in. na zdobywaniu informacji z wyprzedzeniem.

Nowy rząd prawicowy w kwestii używania metody szumu medialnego (wykorzystywanej przeciwko niemu) do sprawowania władzy jest już dziś ostrożniejszy niż kiedyś - nie daje mediom argumentów do tego, by z łatwością rzucały się na jego działania jak dzikie głodne zwierzęta na surowe mięso, czyniąc to na polecenie swoich oficerów prowadzących, bądź też dla sensacji medialnej, szkodząc naszemu państwu. Cisza, np. w działaniu służb specjalnych (nieujawnianie informacji o ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju akcji, dbanie o to by istotne informacje nie wyciekały do osób, grup nieuprawnionych czy opinii publicznej, by działalność służb nie była niepotrzebnie rozdmuchiwana), sprawia że staje się ono skuteczniejsze.

Podobnie kiedyś, jak i dziś, osądzanie PiS o przeciwstawianie się zasadom demokracji czy rządy autorytarne pod wodzą jednego Prezesa to rodzaj pewnej dezinformacji społeczeństwa - kiedyś stosowanej by raz na zawsze obrzydzić antykomunistyczny rząd i jak najszybciej go obalić, a dziś przy samodzielnych rządach - by zablokować zakulisowe wpływy polityczne Jarosława Kaczyńskiego, być może ze strachu, że zostanie on ponownie Premierem.

To, że rząd PiS nie ma nic wspólnego z łamaniem demokracji, powinno być jasne dla każdego, kto wie czym był w Polsce komunizm i z jakiego środowiska politycznego tamtych czasów wywodzą się działacze tej partii oraz jakie są jej główne postulaty. Ze swojej strony mogę tylko podać definicję chociażby z podstawowej literatury na temat wiedzy o społeczeństwie, w której to pada stwierdzenie, iż cechą charakterystyczną system demokratyczny jest m.in. duże znaczenie prawa w państwie (cyt. za K.A. Wojtaszczyk, 2006). Jako przykład przypomnijmy o niedawnych doniesieniach mediów na temat rekordu uchwalonych przez posłów ustaw za obecnej kadencji PiS (duże możliwości dają tu samodzielne rządy). Przeciwieństwo systemu demokratycznego to system totalitarny, który charakteryzuje się tym, że władza sprawowana jest zgodnie z wyznawaną przez rządzących ideologią, której nikt nie ma prawa podważyć, ani zmienić (cyt. za K.A. Wojtaszczyk, 2006). Nie jest mądre ani logiczne wysuwanie pod adresem Jarosława Kaczyńskiego i jego partii pomówień o chęć do ograniczania demokracji, wolności słowa w czasach gdy w przestrzeni medialnej takiej jak np. internet, codziennie na forach internetowych wylewane są pomyje, setki ostrych obelg wobec głównych polityków polskich, wciąż istnieją opłacane trollownie składające się z komentarzy produkowanych, jak to zabawnie nazywam, zagranicznym wschodnim i tutejszym hurtem - których autorzy wykonują często jedynie polecenia pracodawcy, a to co piszą ma za zadanie siać antypolską propagandę.

Nie powinno raczej dziwić, jeśli postkomunistyczne lobby, środowisko zlikwidowanych specsłużb coraz bardziej martwiące się nie o przyszłość naszego kraju, lecz swoje prywatne naruszone interesy, rozpoczną wkrótce kolejną nową kampanię propagandową przeciwko rządowi. W akcji medialnej związanej również z wyborami samorządowymi, mogą nawet zostać użyte brudne metody, mające na celu skompromitowanie poszczególnych polityków czy działaczy partyjnych.

Tak więc, należy przed każdą krytyką medialną działań rządu, który sami wybraliśmy, zastanowić się, nie przyjmować wszystkiego co powiedziano w mediach za prawdę, nie powtarzać po kimś i nie rozprzestrzeniać negatywnych opinii bez namysłu - aby nie ulec trwającej od ponad 20 lat propagandzie postkomunistycznej, postesbeckiej i by udała nam się obiektywna ocena działań rządu, potrzebne jest samodzielne myślenie.

Blogerka Agulina


Przypisy:

(1) Pis idzie na rekord. Tak wielu nowych ustaw nikt nie uchwalił od czasów Mieszka I, https://gospodarka/wiadomosci/artykul/rekordowa-liczba-ustaw-pis,137,02234249.html



Tagi: demokracja, rząd PiS, historia, propaganda, media, praworządność, sejm, bezpieczeństwo państwa, służby specjalne





© Wszelkie prawa zastrzeżone. Artykuł może być wykorzystywany i przetwarzany wyłącznie po podaniu jego źródła

Blog "Polityka, Media, Społeczeństwo - Wczoraj i Dziś". Kobieta - Politolog o prawicowych, wolnościowych, poglądach politycznych. Zainteresowania: polityka, bezpieczeństwo państwa, wojskowość, prawo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka